Choć prędkość internetu powoli dogania prędkość światła, a noszone przez nas telefony prześcigają w osiągach komputery stacjonarne, to zasilający to wszystko prąd od wielu lat jest wytwarzany w ten samo sposób. Do elektrowni przyjeżdża pociąg z węglem. „Czarne złoto” jest składowane na hałdzie. Stamtąd taśmociągiem trafia do młyna, gdzie jest mielone na pył drobniejszy od mąki.
Kotły energetyczne spalają węgiel, ogrzewając wodę i przegrzewając parę. Para trafia do turbiny, gdzie zgromadzoną energię oddaje łopatkom. Turbina napędza generator, w którym powstaje prąd.
Z względu na masowy charakter produkcji, każdy 1% sprawności całego obiegu ma gigantyczne znaczenie. Ocena energetyczna kotłów oraz okresowa kontrola kotłów pozwalają oszacować gdzie i jakie można poczynić oszczędności, aby produkcja prądu była tańsza. Wyobraźmy sobie – kotły energetyczne mogą spalać wagon węgla na godzinę pracy, czyli około 30 ton. Poprawa efektywności procesu o 1% daje oszczędność 300 kilogramów na jedną godzinę pracy, 7 ton na dobę i ponad dwa i pół tysiąca ton w ciągu roku. Przeliczając na złotówki- jeżeli tona węgla kosztuje około 500 zł, to poprawiając sprawność procesu o 1 % elektrownia może zaoszczędzić ponad milion złotych rocznie.
Jak widać, nie można przecenić skutków, jakie ma ocena energetyczna kotłów. Porównując parametry możemy próbować ocenić gdzie i jakie usprawnienia można zrobić. Nie zapomnijmy tylko, że kocioł energetyczny to urządzenie wielkości kilkupiętrowego bloku. Wymiana na inny może nie być taka łatwa.